Prolog
- Widziałam ich, całowali się - mówiłam płacząc - Kochałam Go! - wykrzyczałam, robiąc jedną kreskę - A on mnie zostawił, odszedł do niej - szepnęłam cicho czym powtórzyłam czynność - do mojej pseudo przyjaciółki! - wykrzyknęłam jeszcze raz, ale tym razem rzuciłam żyletką w dal.
Wstałam, spojrzałam w lustro, a następnie rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Zimna woda delikatnie koiła moje ciało, w raz z nią spływała krew. Moja krew.
Ubrana w szeroki z długimi rękawami kremowy sweter, który sięgał mi do połowy ud oraz czystą bieliznę, podciągnęłam zwinnym ruchem lewy rękaw. Patrząc na bandaż, poczułam ból jaki towarzyszył mi kiedy ich ujrzałam. Nie chcąc o tym myśleć zeszłam na dół, a kilka sekund później rozdzwonił się telefon domowy. Zdziwiona, ponieważ nikt nigdy na niego nie dzwonił, podeszłam i podniosłam słuchawkę.
- Tak? - zapytałam.
- Dzień dobry - przywitał się mężczyzna. - Dodzwoniłem się może do domu państwa Shay?
- Dzień dobry. Tak - odpowiedziałam zmartwiona.
- Tutaj komisarz Nowak, przykro mi, ale Twoi rodzice nie żyją, powiadomiliśmy już siostrę Pani matki, przyleci jak najszybciej. Jeszcze raz przykro mi. Do widzenia.
~*~
Mamy prolog!
Zaraz zajmę się bohaterami :**
Werka
Świetny :)czekam na rozdział tu i na pozostałych twoich blogach;)
OdpowiedzUsuń